poniedziałek, 9 września 2013

ROZDZIAŁ 2 „Rękawica została rzucona”



 Kochani,
przed Wami kolejny rozdział "Rozbitków". Mam nadzieję, że Was nie rozczaruje. Z niecierpliwością czekam na Waszą opinię;)
Ogromne podziękowania dla Faceless, która od tej pory będzie dla Nas betować rozdziały. Wszystko po to, aby zwiększyć Wasz komfort czytania. ;)
Kochana nie wiem, jak wcześniej mogłam pisać bez Ciebie. Dziękuję!
A teraz już nie przynudzam i oddaje w Wasze ręce rozdział drugi.
Pozdrawiam ciepło,
Villemo;*





ROZDZIAŁ 2 „Rękawica została rzucona”

Z zaciętą miną opuściła salę konferencyjną, gdzie przed chwilą zakończyło się zebranie dyrektorów Departamentów Ministerstwa. Starała się uspokoić po nieudanej próbie przekonania ministra do swoich racji. W nocy przeanalizowała wszystko dokładnie. Wzięła pod uwagę każdy najmniejszy detal, który mógł zostać uznany za problematyczny. Wynotowała argumenty za kontynuacją badań i kontrargumenty przeciwko przerwaniu projektu. Wydawało jej się, że jest dobrze przygotowana do negocjacji.  Zawsze dawała z siebie wszystko. Była perfekcjonistką i nie pozwalała sobie na popełnianie błędów. Wierzyła, że tylko ciężką pracą można dojść na szczyt.  Dlatego nigdy nie szła po najprostszej linii oporu.  Chodzenie na skróty nie było w jej stylu. Wrodzona ambicja i uczciwość nie pozwalały jej na to. Już w Hogwarcie pokazała, że to nie pochodzenie decyduje o mocy czarodzieja. Teraz również nie pozwoli się lekceważyć. Przegrała batalię, ale wynik wojny nie jest jeszcze przesądzony, bo ona nie zamierzała poddać się bez walki. Choćby miała spędzić w laboratorium resztę swojego życia, stworzy ten eliksir, a później wepchnie go do gardła Blackwell’owi z nadzieją, że ten udławi się tą swoją czystokrwistą mocą. Żałowała, że Kingsley zrezygnował z pełnienia funkcji Ministra Magii. Według niej był to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Sam zainteresowany wolał jednak wrócić do swojego Biura Aurorów, gdzie, jak zwykł mówić, było jego serce.
W błyskawicznym tempie przecięła korytarz i wcisnęła przycisk przywołujący windę, po czym czekając na jej przyjazd, oparła się o zimną ścianę i przymknęła oczy. Marzyła o tym, aby jak najszybciej zamknąć się w swoim gabinecie. Chciała uwolnić się od tych wszystkich ciekawskich spojrzeń i plotkarskich szeptów.
- Ktoś tu nie potrafi przegrywać…
Zacisnęła zęby, słysząc kpiący głos sekretarza Blackwella. Uniosła wyzywająco głowę i spojrzała na pełną satysfakcji twarz Cormaca.  Z całej jego postawy biła niezachwiana pewność siebie, która doprowadzała kobietę do stanu wrzenia. Najchętniej starłaby mu z twarzy ten pyszałkowaty uśmieszek.  Co prawda, wiedziała, że Ministrowi Magii niekoniecznie spodobałby się fakt, że pobiła jego bratanka, ale czego nie robi się dla satysfakcji i świętego spokoju?
-Wyjaśnij mi proszę, co ja takiego przegrałam, McLaggen?- Zapytała głosem tłumionym od rosnącej w niej furii.
 Blondyn zbliżył się do kobiety i oparł nonszalancko o ścianę. Hermiona skrzywiła się z niesmakiem, gdy Cormac, zupełnie niezrażony jej niechęcią, nachylił się nad nią z udawanym smutkiem wymalowanym na twarzy.
- Masz prawo czuć się rozgoryczona, Hermiono. Doskonale cię rozumiem.
-Doprawdy?- Wtrąciła z przekąsem, starając się nie stracić kontroli nad emocjami i nie przekląć mężczyzny jakimś zaklęciem.
- Oczywiście!  Kto jak nie ja zrozumie wielkie ambicje? Myślisz, że spalam się tak, bo do końca życia chcę być asystentem? Zapewniam cię, że wkrótce to ja będę głową magicznego wymiaru.
- Niedoczekanie twoje. Ludzie musieliby postradać zmysły żeby głosować na takiego napuszonego półgłówka - przeszło jej przez myśl. Zamierzała go zignorować, licząc na to, że brak reakcji z jej strony sprawi, że McLaggen straci zainteresowanie. Najwyraźniej jednak dzisiaj miała pecha, gdyż mężczyzna potraktował jej milczenie, jako nieme przyzwolenie na wyrzucanie z siebie tych wszystkich bzdur na temat swojej spektakularnej kariery politycznej.
 -Dlatego powiem ci coś, co powinno cię uspokoić – wyznał konspiracyjnym szeptem, obejmując ją jednocześnie ramieniem.
- A to ciekawe – sarknęła, przyglądając się blondynowi z niedowierzaniem i odsuwając na bezpieczną odległość.
- Nie trać nadziei. Nawet, jeśli nie za kadencji mojego wuja, to na pewno za mojego urzędowania, otrzymasz dotacje. Mój wuj jest zbyt dużym ignorantem i tradycjonalistą, żeby dostrzec szansę w tak innowacyjnych badaniach.
- A ty niby ją widzisz? – Zakpiła, patrząc na niego z pobłażaniem i siłą woli powstrzymując się przed parsknięciem śmiechem prosto w jego twarz.
- Oczywiście! To, nad czym pracujesz, w przyszłości może okazać się wielkim przełomem w resocjalizacji. Najważniejsze jednak jest to, że…
-Czego chcesz, Cormac? - Zapytała znudzonym głosem, mając po dziurki w nosie jego usilnych prób zaimponowania jej.
-Chciałbym ci pomóc… Mógłbym udzielić ci wskazówek, jak rozmawiać z wujem. Na przykład podczas dzisiejszej kolacji? – zaproponował z dwuznacznym uśmiechem.
- Zbytek łaski. - Ucięła chłodnym tonem.
W tym samym czasie drzwi windy rozsunęły się, a Hermiona z nieskrywaną ulgą zrobiła krok w jej stronę. Nie dane jej jednak było wejść do środka, gdyż ręka mężczyzny zagrodziła wejście. Zirytowana spojrzała na blondyna.
- Nie musisz grać przede mną takiej samowystarczalnej. Możesz dalej toczyć te swoje mądre wojny na argumenty, a i tak nic nie osiągniesz. Przynajmniej nie z tym ministrem - urwał, rzucając jej sugestywne spojrzenie, po czym kontynuował poufałym tonem. - Obydwoje wiemy, że są łatwiejsze sposoby na załatwienie tej sprawy. Mogę przekonać wuja. Wystarczy, że…
Hermiona miała już dość tej bezsensownej rozmowy. Ba! Ona miała już dość udawania uprzejmej i głuchej na jednoznaczne aluzje blondyna. Godność… Pamiętaj, Hermiono godność… Jesteś ponad tego gnoma…Godność… Jesteś godnością! - Powtarzała sobie na okrągło, choć po insynuacjach McLaggena z trudem przychodziło jej nie posłanie swojej „godności ” do diabła.
-Jeżeli to kolejna próba umówienia się ze mną, to odpowiedź brzmi: „NIE”. Wbij sobie wreszcie do tego zakutego łba, że jestem ZARĘCZONA. Przegrywać też trzeba potrafić z godnością, McLaggen - wycedziła i wyminąwszy mężczyznę weszła do windy.
- O, Granger, wszędzie cię szukałem!
Jeszcze tego tu brakowało - pomyślała słysząc głos należący do Dracona Malfoya.  Przewróciła oczami, po czym ze znudzoną miną spojrzała na arystokratę.
-Jeżeli po to, aby spytać, czy przypadkiem nie natknęłam się na twój mózg, to przykro mi, ale nie mogę ci pomóc.
Mężczyzna zaskoczony reakcją kobiety przechylił głowę na bok, taksując ją przy tym nieprzeniknionym wzrokiem.
- A cóż to się wydarzyło, że moja ulubiona czarownica od rana pluje jadem na prawo i lewo?- Zakpił, unosząc lewą brew.
Hermiona prychnęła wyniośle, po czym obrzucając blondyna nieprzychylnym spojrzeniem, ruszyła w stronę swojego gabinetu. Czuła tępe pulsowanie w skroniach, co zapowiadało nadchodzącą migrenę. Jak na dzisiaj miała dość wrażeń. Niestety, jeśli liczyła na to, że były Ślizgon zostawi ją w spokoju, to najwidoczniej musiała się przeliczyć. Westchnęła z rezygnacją, słysząc szybkie kroki za sobą. Kątem oka zerknęła na mężczyznę, który przyglądał się jej ze złośliwym rozbawieniem.
- I co cię tak bawi, Malfoy?- Warknęła zatrzymując się gwałtownie i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Najpierw straciła dotację, potem musiała znosić zaloty McLaggena, a teraz na dokładkę ten, pożal się Merlinie, arystokrata za knuta i dwa sykle wziął sobie za punkt honoru, aby doprowadzić ją do białej gorączki. Zastanawiała się, kogo musiała zabić w poprzednim wcieleniu, że w tym życiu jej pokuta polega na współegzystowaniu z takimi ludźmi.
- Pohamuj swoje instynkty seryjnego mordercy. Nie po to goniłem cię przez pół ministerstwa, żeby teraz znosić twoje fochy - oznajmił chłodnym tonem.
W przeciwieństwie do kobiety, Dracon był oazą spokoju. Hermiona zazdrościła mu wielokrotnie tego opanowania. Starała się nie okazywać emocji, ale w jego towarzystwie było to arcytrudne zadanie.
- Nikt ci nie kazał za mną biegać po ministerstwie. A jeśli nie chcesz znosić moich fochów, to daj mi święty spokój - zironizowała, na co mężczyzna zacisnął mocniej szczękę.
- Shacklebolt chce z tobą porozmawiać- odpowiedział zimnym tonem, nie dając się sprowokować.
- A ty bezinteresownie bawisz się w posłańca? – Sarknęła i z zadowoleniem dostrzegła, że mruży oczy.
- Posłuchaj ty… - zaczął, przyciszonym, groźnym tonem, robiąc krok w jej stronę.
- Ileż można na was czekać?
Drgnęła, słysząc niski baryton należący do Szefa Aurorów, który nieświadomie wybawił ją z kłopotów. Wypuściła niezauważalnie wstrzymywane powietrze i spojrzała skruszona na czarnoskórego mężczyznę. Widząc jej reakcję, Malfoy wywrócił oczami i posłał jej kpiący uśmiech. Krew ponownie się w niej zagotowała. Zastanawiała się, jak to jest możliwe, aby jeden człowiek samym uśmiechem potrafił doprowadzić ją do szału. Na końcu języka formułowała się jej niewybredna uwaga pod adresem byłego Ślizgona, z wypowiedzenia której tymczasowo zrezygnowała. Zamiast tego z wysoko uniesioną głową wyminęła blondyna i ruszyła w stronę czekającego na końcu korytarza Kingsleya.
 Oni chyba nigdy nie dorosną - pomyślał ze zrezygnowaniem Szef Biura Aurorów, obserwując zachowanie tej dwójki.
Żałowała, że w Alcatraz nałożono bariery antymagiczne. Bez nich dużo łatwiej byłoby jej zaprowadzić porządek wśród zgrai tych nieudaczników, którzy pozwolili się zamknąć.  Z drugiej jednak strony, co jej po magii, gdy różdżki tych idiotów zostały złamane.
Prychnęła zirytowana, starając się ignorować podniesione głosy więźniów. Musiała pomyśleć. A do tego potrzebowała ciszy. Każdy najmniejszy nerw w jej ciele buntował się przeciwko hałasowi. Zamknęła oczy i odchyliła szyję, chcąc pozbyć się uciążliwego napięcia w karku. Skrzywiła się czując protest w mięśniach. Zacisnęła dłoń na srebrnym sztylecie wbitym w oparcie fotela i szybkim ruchem cisnęła nim w przestrzeń. Wszystkie głosy zamarły w momencie, gdy ostrze ze świstem przecięło powietrze i utknęło w czole jednego ze skazańców, a jego wychudzone ciało z głuchym łoskotem upadło na podłogę. Widząc przerażenie malujące się na twarzach zebranych, uśmiechnęła się z samozadowoleniem. W końcu ta banda barbarzyńców zdążyła się już przekonać, że nie należy jej ignorować. Po ostatniej próbie buntu pokazała im, kto tu rządzi. Podniosła się i niespiesznym krokiem zaczęła przechadzać pomiędzy usuwającymi jej się z drogi ludźmi.
-Tak lepiej - wymruczała, delektując się niczym niezmąconą ciszą. - A teraz wyjaśnijmy sobie coś - zaczęła ostrym tonem, wyciągając sztylet z czoła nieżyjącego już mężczyzny. - Nie obchodzi mnie, jak to zrobicie. Macie ją tu przyprowadzić… ŻYWĄ. A zaszczyt dostarczenia mi paczki przypadnie… - przez chwilę sunęła wzrokiem po milczącym tłumie, po czym zatrzymując spojrzenie na znajomej męskiej sylwetce, uśmiechnęła się do „Wybrańca”. -Ty mi ją dostarczysz, Amycusie. I pamiętaj, że cierpliwość nie jest moją mocną stroną - wyszeptała mężczyźnie do ucha, przejeżdżając mu zakrwawionym ostrzem po policzku. Carrow przełknął głośno ślinę i w odpowiedzi skinął głową.



40 komentarzy:

  1. Pominęłaś jeszcze chyba parę przecinków, ale to drobnostka :D Rozdział jest po prostu nieziemski! Uwielbiam opis zachowania Dracona, to mnie najzwyczajniej w świecie rozkłada na łopatki :D
    No i zakończenie... ciarki mam na plecach jak to czytam. Ale dzięki temu czuję, że czeka nas masa dobrej akcji w przyszłości :)
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam...sprawdzałam wszystko z trzy razy, ale było późno więc mogłam coś przeoczyć.
      W takim razie, Kochani za brak przecinków i inne błędy proszę mieć pretensje do mnie.
      Wiem, widziałam Twoją adnotację w nawiasie;D
      Staram się nie przesadzić. Póki co mam zamiar stopniować napięcie;) Powiem tylko, że Mistery Woman (jak ochrzciła ją Karolina Dębiak (;)odegra w tym opowiadaniu sporą rolę i namiesza w magicznym świecie.
      Pozdrawiam,
      V.

      Usuń
  2. Rozdział super!
    Nie mogę się doczekać co wydarzy się z dalszych rozdział. Coraz bardziej mnie wciąga to opowiadanie.
    Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam Jagoda:):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Jest sporo kwestii, które muszę wyjaśnić, wątków, które muszę wprowadzić, bohaterów, których muszę włączyć więc...mam nadzieję, że na brak wydarzeń nie będziecie narzekać;) Bylebym się w tym sama nie pogubiła XD
      Pozdrawiam serdecznie,
      Villemo.

      Usuń
  3. Hm, intrygujesz, intrygujesz.:)
    Rozdział jest ciekawy, widzę, że nie zamierzasz od razu rzucać sobie w ramiona Draco i Hermiony. To dobrze.:D Ja tam lubię ich podchody.:D
    Cormaca za takie teksty powiesiłabym za wiadomą część ciała gdzieś przy jakieś latarni.xD
    Końcówka.. To dopiero nie będzie dawało spać po nocach.xD Jak mogłaś skończyć w takim momencie.? Kim jest ta mistery women?:D
    Czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, nie zamierzam rzucać ich sobie w ramiona;)Co prawda nie są już dziećmi i nie powinni się tak zachowywać, ale to dalej Hermiona Granger i Dracon Malfoy;p
      Czyżbym wybrała zły moment?;p Mistery Woman? Podoba mi się to określenie;) To nie jest odpowiedni moment na ujawnienie Wam jej tożsamości. Wszystko w swoim czasie;)
      Dziękuję za miłe słowa;)
      Pozdrawiam serdecznie.
      V.

      Usuń
  4. nie wiem czemu ale mam przeczucie, że chodzi o Hermione! rozdział naprawdę świetny :)



    Twoja wierna czytelniczka,
    której nawet nie odpiszesz nic w komentarzu :(
    Anna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie,
      pytaj o co chcesz, a ja zawsze Ci odpiszę...no chyba, że będzie to akurat informacja top secret odnośnie przyszłych wydarzeń opowiadania;) Na Twój komentarz zawsze czekam z ogromną niecierpliwością! I naprawdę doceniam to, że jesteś ze mną od początku, a nawet i jeszcze dłużej, bo od czasów Nieziemskiej. Doceniam podwójnie, bo poświęcasz chwile swojego cennego czasu i komentujesz każdą notkę. Dlatego przepraszam jeśli poczułaś się zaniedbana. Wszystkie Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne i motywują mnie do pisania.
      Ostatnio też miałaś przeczucia z Ronem i co się okazało?;p
      Ale nic nie mówię, będziecie mieć niespodziankę;D Mam nadzieję, że uda mi się Was zaskoczyć.
      Dziękuję za opinię o rozdziale aktualnym, jak i o poprzednich;*
      Pozdrawiam Cię bardzo ciepło,
      Villemo.

      Usuń
  5. Mistery Woman - bardzo ładnie ujęte;) a co do rozdziału, to jak zwykle świetny;) Rozmowa Hermiony z Draconem - cud, miód i orzeczki;D Mam wrażenie, że nawet rozpoczynając ich historię w momencie, gdy mają po 50 lat, dalej zachowywali by się jak dzieci;) Może nawet bardziej, w końcu na starość ponoć się dziecinnieje;D Pozdrawiam, Justyna;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda?;) Mnie też się podoba. I chyba wejdzie w użycie, bo póki co nie planuję ujawniać tożsamości bohaterki;p
      Coś w tym chyba jest;D Będę się starała nie przekoloryzować ich zachowania względem siebie za bardzo żeby nie wyszło to za sztucznie. Pomysły przychodzą raczej spontanicznie, najczęściej gdy budzę się w środku nocy więc zobaczymy jak to z nimi będzie.
      Dziękuję!
      Pozdrawiam ciepło,
      Villemo.

      Usuń
  6. Dość ciekawy rodział;) Cormac-palant takiego to tylko na księżyc wysłać, a Draco ach ta jego ironia z takim to tylko na koniec świata i 10km dalej;D rozmarzyłam się;D mam nadzieje, że kończysz 3rodział i pokładam nadzieje, że w nim bd wątek wiesz kogo;p buzka maleńka;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę, że Cię poniosło kochana;D
      Rozdział jest już u Bety;)
      Coś tam powinno się znaleźć więc powinnaś być usatysfakcjonowana;p
      Ściskam!

      Usuń
  7. Zdecydowanie najbardziej lubię twoje dialogi! Rozmowa Hermiony i McIdioty oraz przepychanka słowna z Draconem na poziome master mistrz dialogów! Moje gratulacje! Napisałabym więcej, ale pędzę czytać dalej :) Zastanawiam się jeszcze tylko czy specjalnie zmieniłaś nazwę z Alcatraz na Alkatraz?

    OdpowiedzUsuń
  8. Potrafisz dowartościować człowieka;) Dziękuję po raz enty!;D
    A wiesz, że jako jedyna zwróciłaś na to uwagę?;) Spostrzegawcza bestia;)
    Tak, specjalnie. Ale resztę wyjaśnię w odpowiednim rozdziale;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    McMamZaWielkąGłowęNaMójMałyMózg to chyba nigdy nie poznał mojej pięści oraz nie czuł tego paraliżującego bólu, kiedy ktoś przestawia mu twarz :P
    Hermiona + Draco<3
    Dwa słowa wyrażają więcej niż tysiąc słów :P
    Kim jest ta kobieta?
    Bella?
    Nie wiem tego, ale wiem, że jej się boję :)
    Ściskam :*
    Layls

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie miał przyjemności;D
      Nie, nie Bella, ale ma równie ładne imię;p
      Doceniam to, że komentujesz każdy rozdział;)
      Ściskam;*

      Usuń
  10. Haha, Cormac jak zawsze tępy xD Jeśli Hermiona wyjdzie za mąż to chyba nadal będzie ją podrywał ;P Bo co komu przeszkadza, że ma męża? Nikomu xD Mimo tej drobnej sprzeczki Draco nie był zły dla Hermiony ;P Ciekawe co tam za plany ma Kingsley...
    No i ta wredna baba, ciekawe co ona knuje, pewnie coś niedobrego xD
    pozdrawiam
    Courtney

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewykluczone, że to ten typ;)
      Pewnie tak;p
      Dziękuję;)
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  11. Faktycznie, Draco i Hermiona nigdy nie dorosną, ale przyznaję, że ten kontrast jest bardzo ciekawy. Wiecznie poukładana Mionka i opanowany Malfoy dają się tak łatwo sprowokować :) McLaggen jest dupkiem. Czy jeszcze nie dał się na spokój z Hermioną? Ostatni akapit dotyczył chyba tej samej osoby z prologu? Powoli zaczyna się to wszystko krztałtować.

    OdpowiedzUsuń
  12. ej! protestuję! Tylko Draco może się opierać nonszalancko o cokolwiek, to zarezerwowane dla niego, a Cormac powinien się schować! o tak! no i jeszcze jej tak zagradza drogę?! to też zarezerwowane dla mojego bożyszcza! i niby jak go wyminęła skoro on jej zagrodził przejście ręką? musiałaby przejść pod nią, a nie go minąć - dobra, czepiam się; no ale co ja poradzę? taka już moja paskudna natura
    HURRA!!! STARCIE TYTANÓW! ojej...jak ja nie lubię jak się go określa "arystokrata" tzn ja wiem, że nim jest, ale w tym momencie ni jak to nie pasuje do sytuacji, to takie pójście na łatwiznę by nie powtarzać imienia, "mężczyzna" itd, stać Cię na więcej
    "szlamcia"?! serio?! i po moim bożyszczu...
    "krzyżując ręce na klatce piersiowej" oj nie nie, ładniej by było na piersiach...tak bardziej kobieco; jeny ale się czepiam, nie lubię siebie za to czepialstwo, ale nic nie poradzę, paskuda na zawsze pozostanie paskudą
    o nie...znowu ta pani ze środka szablonu, i po co? o...a teraz ma srebrny sztylet? a po co jej i złoty i srebrny?

    o...i już? koniec rozdziału?
    szkoda bo się wciągnęłam a muszę iść spać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, nie tylko Draco ma na to przyzwolenie;)
      Z drugiej strony;p na około;p jak wolisz, kochana.
      Być może...ale jak weźmiesz tę "szlamcie" to wychodzi arystokrata za knuta i dwa sykle;p Tą jedna szlamcię przeżyjesz;)
      No nie wiem, czy mnie nie przeceniasz...
      No tu to już serio się czepiasz;p na klatce piersiowej tez jest ok;p
      Ma bogaty asortyment...;D Cóż za spostrzegawczość- no, jestem dumna.
      na dzisiaj koniec;) Ale jeśli tylko bd miała ochotę na więcej to przed Tobą jeszcze 16 rozdziałów;)
      ;*

      Usuń
  13. Hahaha biedna Hermiona.Ja bym już dawno przeklęła czymś McLaggena.
    Kim jest ta mroczna kobieta i kogo chce żeby jej dostarczono? hmmm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też;p
      To baardzo istotna dla opowiadania bohaterka;)
      Dziękuję;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. Hermiona ma ciężkie życie... Ciekawe czego chce od Draco i Hermiony Kingsley? Co to za tajemnicza kobieta, która chce równie tajemniczej paczki?
    Pozdrawiam
    kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się tego już wkrótce;)
      Dziękuję ;)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Kingsley idealnie podsumował głównych bohaterów. Normalnie jak dzieci, co nie zmienia faktu, że są cudowni. Jak na razie najbardziej intrygują mnie dwie rzeczy: nad tym pracuje Hermiona i co się dzieje w Alkatraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję;) Mam nadzieję, że rozwiązanie bd satysfakcjonujące;)
      Pozdrawiam;)

      Usuń
  16. Rozdział genialny. Zastanawia mnie kim jest ta dziewczyna z Alkatraz, nie mogę się doczekać rozwiązania tej zagadki :D
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. kolejny rozdział świetny !
    jejku szybko czyta się te rozdziały i nie wiem czy to dobrze czy źle ?
    najbardziej chyba mi się podobają te tytuły przy rozdziałach ...
    idealne są
    trzymaj tak dalej !
    ps: nie pozdrawiam bo będziemy się jeszcze ''widzieć'' przy rozdziałach :D ale życzę weny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Cieszę się, że trafiłam w Twój gust:)
      Niech i tak będzie;D

      Usuń
  18. WOW jesteś wielkaa!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Łał, ten rozdział to naprawdę coś. Zwłaszcza ciekawi mnie kim jest tajemnicza kobieta która siedzi w Alcatraz. I za co siedzi. Życzę dużo weny
    Pozdrawiam, Ksenia Kobelak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkrótce wszystko stanie się jasne;)
      Pozdrawiam;*

      Usuń
  20. no no no co to za kobieta

    OdpowiedzUsuń
  21. Intrygujące opowiadanie, wiesz jak zachęcić czytelnika, bardzo mi się to podoba :D Tak nawiasem mówiąc to czuję się odrobine idiotycznie pisząc co 5 minut komentarz,którego być może nikt nie przeczyta XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się staram;) Dziękuję.
      Przeczyta i odpowie, choć niestety z poślizgiem:)

      Usuń
  22. Phi, Malfoy nie słyszałeś, że bieganie jest dobre dla zdrowia?
    Zdecydownie uwielbiam moment,w którym Hermiona zaczęła powtarzać "jesteś godnością" i ta akcja z Cormaciem! Biedaczek chyba jeszcze nie zakumał, że ona go nie chce :/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń